W półce S stolarz podążał za jesionowymi słojami wyokrągleń niczym rzeźbiarz, głaszczący dłonią mokrą glinę.Potem w tej płytkiej jesionowej ramce postawiono cienkie pionowe listwy- jak struny napięte w przewiewnej harfie. To tam, jak ogniki pobłyskują kolory dźwięków. To drobne kolorowe szybki- przegródki na rzeczy drobne- to one promieniują wielobarwnie ze środka na całą ramę, jesionową, niemal bezbarwną. Tu czy ówdzie grubsze deski jak basowe dźwięki pośród cienkich półek wysuwają się jak szuflady. Opowieść o półce S to opowieść o projektowej niepewności zmieszanej ze świadomą powściągliwością projektanta, pewność miesza się z kruchym wątpieniem. To także opowieść o uwalnianiu się od tego pędu do doskonałości, od schematyzmu myślowego, który perfekcję kalkuluje na zimno. |